Następca Enter the Matrix ma równie mocną markę co oryginał. Owszem, być może nie tak głośną i nie tak kultową, ale jeszcze lepiej rozpoznawalną. Tia... Już widzę te ironiczne uśmieszki na twarzach osób czytających powyższy tekst, już słyszę te paskudne, drwiące myśli, które przychodzą im do głowy. Fakt pozostaje jednak faktem. Aliasa znają nie tylko ludzie młodzi, nie tylko fani kina akcji i dopracowanych efektów specjalnych, ale i bardzo dojrzali, spokojni, stroniący od science-fiction dorośli! Dowodem potwierdzającym powyższą tezę są badania American Institute for Film and Television z siedzibą w Bostonie. Instytut ów wycenił swego czasu markę serialu na ponad 200 mln dolarów, podczas gdy za logo Matrixa dawał o 30 milionów mniej.
Sto twarzy, tysiąc ciuchów
Niedowiarki niedowiarkami, ale z zaskakującą niekiedy prawdą trudno jest polemizować. Trzeba zatem przyjąć jako pewnik to, o czym donoszą specjaliści i naukowcy. Zatem serial „Agentka o 100 twarzach" cieszy się wielką popularnością na całym świecie, zarówno w Egipcie, jak i Stanach Zjednoczonych czy Chile. Zdobył on też kilkadziesiąt cennych nagród, w tym tę najważniejszą - Złoty Glob. Otrzymała go Jennifer Garner, młoda aktorka wcielająca się w postać głównej bohaterki. Również i w grze wcieli się w postać Sidney Bristow, agentki CIA, która uwielbia przebieranki.
Scenariusz programu napisał pomysłodawca i współtwórca serii, pan Jeffrey Abrams. Facet pracował wcześniej przy takich filmach jak "Regarding Henry" z Harrisonem Fordem, "Wiecznie młody" z Melem Gibsonem, "Armageddon" z Bruce Willisem, Benem Affleckiem i Liv Tyler, a także współtworzył popularną "Przejażdżkę". Jest więc fachurą i wie, co robi. Fabułę gry usadził pomiędzy dziewiętnastym i dwudziestym odcinkiem drugiego epizodu. Wtedy właśnie Sidney dowiaduje się od swojego ojca oraz zwierzchnika, że jej dobry kumpel, Jacobs, zniknął. W sprawę wmieszani są znani pannie Bristow przestępcy, Arvin Sloane, Anna Espinoza oraz pan Sark. Bohaterka pragnie oczywiście odnaleźć kolegę (bądź pomścić go, jeśli ów padnie), a przy okazji pokrzyżować diaboliczne plany przestępców. Ci zaś mają zamiary wcale nie mniej ambitne, niż czarne charaktery z filmów o Jamesie Bondzie.
Mamo, mamo, kobieta mnie bije!
Dużo się narzekało w ostatnich latach na fabuły gier komputerowych. Na szczęście niedawno wzięli się za nie specjaliści. Nad scenariuszami Splinter Cellów czuwa Tom Clancy, teksty do Gorky Zero napisał Rafał Ziemkiewicz, a nad Wiedźminem i Earth 2160 czuwa tandem Jacek Komuda - Maciej Jurewicz. Fabuła gry Alias, napisana przez wspomnianego Jeffrey'a Abramsa, stoi na wysokim poziomie. Pojawiają się niedorzeczności, ale i zaskakujące zwroty akcji, nietypowe rozwiązania i ciekawe lokacje (m.in. Maroko, Arabia Saudyjska, Rumunia i Rio de Janeiro). Wyraźnie widać, że pomysłodawca gry bawił się tekstem i starał się uciec ze ślepej uliczki, w którą zabrnęli w pewnym momencie scenarzyści Kitty Hawk: Survival Instinct. Jedyne, co można mu zarzucić, to spore nagromadzenie aluzji, nawiązań, nazwisk i podtekstów. Osoba nieznająca "Agentki o 100 twarzach" pogubi się w nich i nie będzie bawić się aż tak dobrze jak fan czy fanka serialu.
Sama gra przypomina wspomnianego na początku Enter the Matrix chociażby ze względu na podobny charakter rozgrywki. Program pozostaje bowiem naparzanką TPP z ładnymi animacjami, efektownymi bijatykami i ciosami, o jakich pomarzyć mógłby sam Bruce Lee. Styl walki Sidney przypomina nieco technikę stosowaną przez bohaterkę Catwoman - dziewczyna gustuje bowiem w efektownych szpagatach, wykopach i fikołkach. Potrafi też podnieść leżący obok przedmiot, jakiś kij czy butelkę, i przywalić nim po plecach. Generalnie jednak walki z Alias dość szybko się nudzą. Są niezbyt różnorodne, a przygłupi przeciwnicy dysponują niewielkim repertuarem ciosów. Nawet ci zaopatrzeni w bejzbolowe kije stanowią marniutką przeszkodę dla uzbrojonej w nagie (!) pięści chuderlawej kobietki. Oczywiście pod warunkiem, że ją zauważą, bo zdarza się, że przejdą tuż pod jej nosem i nie wyczają sprawy. Kuleje też sterowanie, nie najlepiej przeniesione z konsoli Xbox. Jest niewygodne. Zastanawiam się, czy producenci w ogóle grali w tę grę. A może po prostu im się nie chciało? |